środa, 16 września 2015

Rozdział 13: Panna Everdeen...

Hej, cześć,  siema moi trybuci!
Proszę, oto i kolejny rozdział, choć nie jestem z niego zadowolona. I przepraszam za błędu ale pisałam go w drodze do szkoły. Tym razem notka oczami Peety.
Rue Alison♥
- No to kiedy ślub? - pyta Johanna.
- Nie wiem. - odpowiadam zgodnie z prawdą.
- No jak to? Jak można nie wiedzieć kiedy nastąpi najważniejszy dzień w  życiu? - złości się.
- Powiem ci jeśli nie wygadasz się Katniss -.
- Okay nie powiem. - obiecuje Jo.
- Chcę zrobić jej niespodziankę i zarezerwowałem termin na maj. - mówię. Siedzimy i więcej się do siebie nie odzywamy.
Rozlega się huk.
Szybko podrywam się z kanapy i biegnę do drzwi wejściowych. A co jeśli coś stało się Kat? Otwieram je i wychodzę nawet nie zakładając na siebie żadnej kurtki. Rozglądam się.
  O Jezu, Katniss.
Podbiegam do niej. Jest nieprzytomna a z jej rany na klatce piersiowej sączy się krew.
- Katniss, Katniss obudź się, Katniss. - mówię nerwowo, ale ona dalej nie odpowiada.
- Cholera Johanna, dzwoń po pogotowie. - krzyczę.
Mason nerwowo sięga po telefon i dzwoni.
- Halo, pogotowie? Proszę przysłać karetkę do Wioski Zwycięzców. Pośpieszcie się! - .
- Katniss, błagam nie opuszczaj mnie. - proszę.
Z oddali słyszę wycie syren. Szybciej, bo ona się wykrwawi.
Zza rogu wyłania się karetka pogotowia. Podjeżdżają i zabierają Kat do szpitala.
*********
Teraz siedzę przed salą operacyjną i czekam  30 minut, godzinę, 2 godziny. Czemu to tak długo trwa!
- Spokojnie, Katniss jest silna. Przeżyła dwie areny, poprowadziła rewolucje to teraz też przeżyje. - pociesza mnie Johanna.
Drzwi sali cicho się otwierają.
- Panna Everdeen...

2 komentarze:

  1. W TAKIM MOMENCIE!!!!!!????? AAA... JA CHCĘ KOLEJNY ROZDZIAŁ TERAZ! ZARAZ! JUŻ! AAA...
    Widzisz? Rzadko się zdarza, że tak piszę i rzadko (tak myślę) zdarza się, że piszę nie ogarnięcie (wystarczy napisać coś o Finnicku... albo tak jak teraz!), a tak właśnie teraz piszę!

    Daj mi chwilę na uspokojenie...
    Raz...
    Dwa...
    Trzy...

    Okej już mi lepiej...
    Rozdział jest pełen emocji... i nie wiem co tu jeszcze napisać...

    Dobra... więc życzę dużo weny i czekam na kolejny rozdział (oby jak najszybciej)
    Pozdrawiam

    love dream

    PS Zapraszam do mnie na moje blogi (niedawno złożyłam kolejny i chyba Ci jeszcze o nim nie pisałam):
    http://losyfinnickaiannie.blogspot.com/
    i (to o tym Ci nie pisałam):
    http://zyciefanny.blogspot.com/

    PSS Na blogu o Finnicku i Annie stworzyłam zakładkę, gdzie polecam blogi, które czytam i Twój również się tam znalazł :) Mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza :)

    OdpowiedzUsuń