poniedziałek, 2 listopada 2015

Rozdział 21: A mówił że tylko dla mnie żyje...

Hej, cześć i siema drodzy trybuci! Oto i jestem a wraz ze mną kolejny rozdział który dużo zmieni w relacjach między Katniss a Peetą. Postanowiłam że troszkę zawyżę poprzeczkę i NOWY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ KIEDY BĘDĄ 4 KOMENTARZE. No więc macie troszkę trudniejsze zadanie ale ja wiem że jak chcecie, to te 4 komentarze pojawią się w jeden dzień. No dobra nie przedłużając wszystkich pozdrawiam i niech los wam sprzyja!
Rue Alison♥
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

  Już dziś znów zobaczę Peete. Nie mogę już się tego doczekać. Jeszcze tylko 2 godziny i znów poczuję jego zapach, oddech na karku, smak jego ust na swoich. To będą bardzo długie 2 godziny. Podejrzewam że nawet najdłuższe w moim życiu.
  Razem z Johanną wracamy do Dwunastego Dyastryktu po tygodniowym pobycie w Czwórce. Początkowo był z nami Peeta, ale musiał wyjechać do trójki po proteze  a następnie sam wrócił do Deunastki. Miałyśmy być tam tylko na 3 dni ale Annie tak bardzo nalegały że musiałyśmy zostać. W tym czasie bardzo polubiłam synka Finnicka. Chłopiec jest bardzo podobny do swojego ojca, ale oczy Finn zdecydowanoe ma po swojej matce. Annie kilka razy powtarzała nawet że powinnam mieć dziecko, że tak dobrze zajmuję się Finnem, ale ja za każdym razem powtarzałam że nie. Wiem że Peeta byłby najlepszym ojcem na świecie. Ale ja... ja zwyczajnie się do tego nie nadaję. Nie potadziłabym sobie w roli matki. Może i przez pewien czas wychowywałam Prim ale ona miała wtedy 7 lat.
  Z zamyślenia wyrywa mnie głos Jo.
- O czym myślisz ciemna maso? -
- O niczym. - .
- Co, zatęskniłaś za swoim kochasiem? - dogryza mi Mason.
- A jeśli to co? - .
- To nic. Za godzine będziemy w Dwunastce.-  dziewczyna kończy rozmowe.
  Jeszcze tylko godzina. Nie powiedziałam Peecie, że przyjeżdżam. To ma być niespodzianka. Jestem bardzo ciekawa jego reakcji. Na pewno się ucieszy.
***
Jdę przez Wioske Zwycięzców cała  rozpromieniona. Jeszcze tylko kilka budynków... jeszcze tylko trzy... dwa... jeden dom.
Otwieram drzwi po cichu i upewniam się czy nie ma tu blondyna.       Rozglądam się po kuchni, salonie. Nigdzie go niema. Nagle z góry słyszę jęk. Szybko wchodzę po schodach. Przeskakuję po dwa, trzy stopnie na raz. Obracam klamkę w drzwiach. Mój wzrok ląduje na łóżku.
   Peeta nie jest w nim sam. Za jego plecami widzę kobiete. Przyglądam jej się dokładniej. To Delly.
  Odwracam się na pięcie i w biegu schodzę ze schodów i zmierzam do drzwi. W tej samej chwili kiedy mam zamiar złapać klamkę na nadgarsku czuję mocny uścisk. To Peeta.
- Katniss posłuchaj mnie. To nie miało być tak... - mówi drżącym głosem.
- Nie ma mnie tydzień a ty już sobie znalazłeś inną na moje miejsce. Jak mogłeś. A pomyśleć że ja cię naprawdę kochałam. - odpowiadam. Próbuję się uwolnić ale uścisk staje się coraz mocniejszy.
- Puszczaj. - cedzę przez zaciśnięte zęby.
- Nie, nie puszczę cię. - oznajmia spokojnie błęktnooki. Odruchowo biorę zamach i próbuję uderzyć Peete ale on przewiduje mój ruch i zaledwie kilka centymetrów od jego policzka zatrzymuje mój cios. Nie wiem co zrobić. Jestem w pułapce. Twarz blondyna niebezpiecznie zbliża się do mojej. Moje próby uwolnienia się nie skutkują. Czuję jego ciepły oddech na swojej skurze. Niespodziewanie czuję smak jego ust na swoich wargach. Pocałunek jest delikatny a zarazem namiętny. Kiedy Mellark kończy stoję w bez ruchu. On puszcza moje nadgarstki. Na jego twatrzy widzę cień nadziei.  Korzystając z okazji pędę ruszam przed siebie. Słyszę jego wołanie ale nie zatrzymuję się. Biegnę do jedynego miejsca gdzie mogę być sobą, gdzie nikt nie zobaczy moich łez. Do lasu.
  Czemu on mi to zrobił. W czym ta cała Delly jest lepsza ode mnie? Mówił że kocha tylko mnie, że jedyną osobą dla której żyje jestem ja! I co ja by mnie tak bardzo kochał to by mnie nie zdradził. Najlepiej przespać się za plecami Katniss, ona o niczym nie będzie wiedział bo jest głupia jak but! Już lepiej było zabić go przy pierwszej lepszej okazji na igrzyskach. Wygrałabym, Prim by żyła. Do rewolucji też sama bym doprowadziła bez tych jego głupich wymysłów o " Nieszczęśliwych Kochankach z Dwunastego Dystryktu " . Haymitch by mnie pokierował i sama ośmieszyłabym Kapitol i Snowa. Cinna by mnie ucharakteryzował i poradziłabym sobie bez tych jego głupuch gierek o miłości. Snow mógł zrobić dla mnie chociaż tę przysługę i zabić go na torturach. To nie bo pannę Everdeen trzeba zniszczyć od środka i wysłać jej kochasia aby ją udusił. Faceci ogólnie są idiotami. Chyba jedynymi wyjądkami są mój tata i były mentor. No i oczywiście Finnick. A niech pójdą do diabła. Mam ich gdzieś. Niech mnie zostawią w świętym spokoju.
  Nie zauważam brzęczenia i wpadam na ogrodzenie które jest pod napięciem...
     

5 komentarzy:

  1. No i kończyć w takim momencie?! Chcesz, żeby mój kolejny komentarz składał się prawi z samego: ARE YOU KIDDING ME? ARE YOU KIDDING ME? ARE YOU KIDDING ME? ARE YOU KIDDING ME? ARE YOU KIDDING ME? ARE YOU KIDDING ME? ARE YOU KIDDING ME? ARE YOU KIDDING ME? ARE YOU KIDDING ME? Proszę bardzo ja mogę dodawać takie komentarze XD
    Ale nie serio... najpierw to co zabolało mnie najbardziej... jak Katniss mogła pomyśleć, że faceci są idiotami, a w wyjątkach nie wymienić Finnicka? Tak... tak wiem... tyle działo się w tym rozdziale, a ja się do tego przyczepiam... no ale Finnick! Ja go kocham! XD
    No i... JAK PEETA MÓGŁ ZDRADZIĆ KATNISS? JAK?! JAK?? Przecież on ją kocha... no i z Delly?! Jak?! Nie... ja w to nie wierzę, chyba, że to tylko sen... hm... muszę się zastanowić...
    No nic... czekam na nowy rozdział... mam nadzieję, że po takim zakończeniu dodasz go bardzo szybko :) Życzę duuuużo weny, no i oczywiście zapraszam do czytania i komentowania mojego bloga:
    http://losyfinnickaiannie.blogspot.com/

    Pozdrawiam
    love dream

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo przepraszam za to że nie wymieniłam Finnicka. Już to poprawiam.:-)

      Usuń
  2. Nieee katniss musi być z peetą to napewno jakieś nieporozumienie ! Czekamm <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Peeta, idioto ;-;. Rozdział super, czekam na next :**

    OdpowiedzUsuń