sobota, 7 listopada 2015

Rozdział 23: To moja wina...

~ Oczami Peety ~

Siedzę na kanapie. Próbuję opanować błyszczące wspomnienia. Kiedy nie ma przy mnie Katniss wszystko mi się miesza. Zdradziłem ją z Dellly. Prawda czy fałsz? Kocham ją. Prawda czy fałsz?
  Moje rozmyślania przerywa pukanie do drzwi. Nie, to walenie. Zaciskam paznokcie na nadgarstku tak mocno, że po chwili czuję strużki krwi płynące powoli po mojej ręce. Wstaję i otwieram drzwi. W progu stoi osoba, której najmniej się spodziewałem. Patrzy na mnie swoimi szarymi oczami ze Złożyska. Gale. Nie zorientowałem się, kiedy brunet mnie przewrócił a teraz leży na mnie i okłada mnie pięściami. Próbuję się bronić. Blokuję jego ciosy aż do momentu, kiedy wypowiada słowa, przez które moje życie przestaje istnieć.
- Zdradziłeś ją, choć ona ci zaufała. Przez ciebie ona prawie umarła. Chciałeś ją zabić! - .
Przestaję odpierać ataki przeciwnika. Poddaję się. Może mnie nawet zabić. Nic się teraz nie liczy. Przeze mnie Katniss prawie umarła. Nie zasługuję na nią. Nie zasługuję na to żeby żyć. To wszystko moja wina... To moje ostatnie myśli zanim tracę przytomność.

~ Oczami Gala ~

Okładam Mellarka pięściami aż ten traci przytomność. Przez tego piekarzyka Kotna prawie umarła, gdyby nie zauważył jej mój kumpel Will. Co za palant. Miał najlepszą dziewczyne w całym Panem i ją zdradził. Czemu ona wybrała jego zamiast mnie? Znamy się od 5 lat. A on chciał poświęcić za nią życie i poszła do tego kaleki. On nie jest jej wart. Ona zasługuje na kogoś takiego jak ja. Ja utrzymywałem jej rodzine przy życiu zanim wygrała igrzyska. Ja się nią opiekowałem. On tylko chodził, otaczał się dziewczynami i patrzył jak ona głoduje. Co za frajer. Teraz może trochę zmądrzeje.

~ Oczami Delly ~

  Idę do Peety. Mam nadzieję że się mnie nie gniewa za wczoraj. Pewnie miał te przebłyski wspomnień z Kapitolu. Przecież on mnie kocha. Teraz gdy ta cała Katniss go zostawiła nic nie stoi nam na przeszkodzie żeby być razem. On mi się oświadczy, weźmiemy ślub i będziemy mieć całą gromadke dzieci. On przecież zawsze kiedy się razem bawiliśmy w dom był tatą i powtarzał, że jak dorośnie będzie je mieć.
  Wchodzę do domu mojego ukochanego. Drzwi nie były zamknięte więc wchodzę bez pukania. W końcu za niedługo możę się tu wprowadzę. Trzeba się przyzwyczajać. Idę do salonu.
   O matko! Peeta leży cały posiniaczony w kałuży krwi na podłodze. Dobrze Delly myśl! Czego nas uczyli na kursie pierwszej pomocy podczas rebelii? A tak! Trzeba sprawdzić tętno i puls. Jestem genialna. Wykonuję te dwie czynności. Uff, na szczęście nie jest z nim tak źle. Wyjmuję telefon i dzwonię po pogotowie. Za jakiejś 5 minut powinni być. Niech ja tylko dorwę tego, kto to zrobił mojemu mysiaczkwi. Gorzko za to zapłaci. Oh jeszcze mnie popamięta!
  Przyjeżdża pogotowie i zabiera Peete do szpitala a ja jadę za nimi.

~ Oczami Katniss ~

  Will wyszedł 2 godziny temu zostawiając mnie z moim myślami. Chce mi się płakać. Mój chłopiec z chlebem... on...on mnie zdradził. Czym ja zawiniłam? Co zrobiłam? Czy to mja wina? Nie. To jego wina i wyłącznie jego. To on mnie zdradził nie ja jego.
  Drzwi do mojej sali otwierają się i wjeżdża do niej łóżko szpitalne z jakimś pacjentem. No to mam współ lokatora.
- Proszę. Teraz możecie być razem. - oznajmia pielęgniarka i wychodzi.
Przyglądam się osobie leżącej na łóźku. To nie możliwe. To Mellark!

6 komentarzy:

  1. A i bym zapomniała: kolejny rozdział pojawi się gdy będą 4 komentarze.
    PS. Jak się podoba nowy szablon bloga?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie sądziłam, że to powiem (napiszę), ale Gale dobrze zrobił... chociaż zastanawiam się, czy gdyby Katniss nie wpadła na ogrodzenie pod napięciem, to też by przyjechał i rzucił się na Peetę, czy raczej by się cieszył, że tak to się skończyło...
    Jak już jesteśmy w temacie Gale'a... no właśnie... chodzi mi o odmianę jego imienia... powinno być "Gale'a", a nie "Gala". To tylko taki mały szczegół...
    poza tym... bardzo cieszę się, że nie robisz z niego takiego potwora... bo w sumie to on nie był jakimś potworem, a ja nawet go lubię... nawet :)
    Delly to chyba jak do Dwunastki wracała to się w głowę walnęła i mózg straciła... no ludzie, jak można być tak tępym jak ona? No jak?
    Jestem ciekawa kolejnego rozdziału i tego jak Katniss będzie traktować Peetę w szpitalu... no wiesz... Katniss nie jest szczególnie miłosiernym typem, więc się nie zdziwię, jeśli kiedy tylko Peeta się obudzi i będzie próbował jej coś powiedzieć, to ona go spoliczkuje... tak to jest w sumie dość prawdopodobne...
    Czekam na kolejny rozdział, życzę Ci duuuuuuużo weny, no i zapraszam również do czytania i komentowania mojego bloga:
    http://losyfinnickaiannie.blogspot.com/

    Pozdrawiam
    love dream

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG czekam na kolejny rozdział i świetny rozdział ale to nie podobne do peety żeby on ją zdradził

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedziałam ,że Gale się w końcu na coś przyda! Mógł go trochę gorzej potraktować ale Mellark prawdopodobnie by tego nie przeżył ;>. Szczerze mówiąc nie zdziwiłabym się gdyby Kotna po odzyskaniu przytomności przez Peete zaczęła go przyduszać poduszką xd. Delly to taka sucz, kiedyś ją lubiłam ;-;.
    Rozdział super, życzę duuużo weny i czekam na następny :)
    Pozdrawiam Yuuki (Yoo9622)

    OdpowiedzUsuń