poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Rozdział 11: Sen

  Hej, cześć, siema moi trybuci! Ogromnie chcę podziękować za te 1000 wyświetleń. Wcześniej prowadziłam watahe ale ona przez rok zbierała tyle wyświetleń ile dalsze losy przez 2 miesiące. Pragnę także podziękować za komentarze pod ostatnią notką. One naprawdę ogromnie mnie motywują do dalszego działania. Nie przedłużając zapraszam do czytania i komentowania. Pozdro.
Rue Alison♥

  Razem z Peetą leżymy na łóżku. To znaczy on śpi a ja leżę. Nie mogę zasnąć. Emocje z dzisiejszego dnia jeszcze mnie nie opuściły. Najpierw zagadkowe zniknięcie blondyna później tajemniczość Haymitcha a na sam wielki  koniec oświadczyny. Przypatruję się małemu cudu na moim serdecznym palcu. Pierścionek jest naprawdę piękny.
  Jest ze srebra.  Zamiast diamentu jaki był w obroczce od Snowa na tym podarunku są dwie oszlifowane  polowy pereł. Jedna z nich jest czrna - druga zaś biała. Na nich wygrawerowany jest kosogłos a pod nim dwie litery '' K&P'' . Całość jest piękna. Nawet nie wyobrażam sobie ile musiał kosztować.
  Wpatruję się jeszcze w niego około pół godziny aż w końcu i ja staję się senna. Odkładam pierścionek na szafkę. Ostatni raz spoglądam na błękitnookiego. Kilka pasem włosów spada mu bezczelnie na czoło. Odgarnuję mu je i sama zapadam w sen.
*************************************
  Budzę się na łące. Jest piękna. Niedaleko jest las a w powietrzu unosi się cudowny zapach wiosny. Wszędzie jest pełno kwiató: mniszków, niezapominajek, prymulek, bratków. Z oddali słychać śpiew ptaków. Rozglądam się dookoła. Niedaleko od miejsca gdzie się znajduję zauważam moich przyjaciół. Są wszyscy którzy odeszli. Prim, Rue, Finnick, tata, Cinna, Magst, Wiress, Boggs. Idę w ich kieruknu. Rue, Primose i Mags pletą wianki z kwiatów. Wiress siedzi koło nich i śpiewa o '' myszce która wleciała do zegara ''.  Finnick, tata, Cinna i Boggs o czymś rozmawiają. Nagle mój były stylisa mnie zauważa. Podchodzi do mnie i wita mnie
- O jak się miewa moja dziewczyna która igra z ogniem? - .
- Ciężko. Bez was wszystko jest jakiejś inne, opce. - .
- Ej co to za smutna mina. Pamiętaj: głowa do góry, szeroki uśmiech. Wszyscy cię pokochają. - mówi a we mnie odradzają się wszystkie wspomnienia.
- Nadal bawisz się w projektowanie? - pyta.
- Nawet sobie nie żartuj. -  parskam śmiechem.
- No i dobrze bo z projektowania to ty jesteś kompletne beztalęcie. - .
Później tylko siedzimy na trawie i rozmawiamy o wszystkim i o niczym. Na głowie mam wianek od Prim i Rue. Czekam aż wszystko zaraz stanie się coś złego. Aż moi przyjaciele zamienią się w zmiechy. Lecz nic takiego nie następuje.
- Czas się pożregnać Kat. - oznajmia mój ojciec.
-  I pamiętaj że zawsze jesteśmy z tobą. - dodaje Prim.
- Katniss, zaopiekuj się moim synem. - prosi Odair.
- Obiecuję. - mówię a zaraz po tym wszystko się rozpływa, ulatnia.
*************************************
Rozglądam się po sypialni. Odruchowo sięgam ręką, aby sprawdzić czy Peeta nadal śpi. Jest. Spoglądam na zegarek. Jest dopiero 3:40 zamykam oczy ale tym razem już nic mi się nie śni.

1 komentarz:

  1. Gratuluję 1000 wyświetleń!
    Teraz trochę o rozdziale... ŚWIETNY!! Naprawdę świetny :) I jest Finnick♥, co z tego, że we śnie?! Ważne, że jest :)
    Takk... kocham Finnicka, nawet mam bloga o nim i o Annie :)
    Tak w ogóle, to zdałam sobie sprawę, że jeszcze nigdy nie zostawiłam Ci linka do mojego bloga, więc... Zapraszam: http://losyfinnickaiannie.blogspot.com/
    No dobra... kończę ten nieogarnięty komentarz.
    Czekam na kolejny rozdział. Życzę dużo weny :)
    Pozdrawiam
    love dream

    OdpowiedzUsuń