Trzy komentarze-nowy rozdział.
Wreszcie wychodzę z tego cholernego szpitala. Przez te dwa tygodnie kiedy to moja rana miała się goić zdąrzyłam już zapomnieć jakie jest powietrze w Dwunastce. Dziś nareszcie będę w domu. Na samą myśl się uśmiecham.
- Z czego się tak chichrasz ciemna maso? - wielmożna królowa Johanna oczywiście musi popsuć mój dobry humor.
- Z niczego. - kłamię.
- Masz tu ciuchy. Przecież nie wyjdziesz do ludzi w szpitalnej koszuli. - mówi dziewczyna rzucając we mnie bluzką, ciemnymi jeansami i butami.
- Dzięki. - odpowiadam i idę się przebrać.
Naprawdę koszmarnie wyglądam. Spodnie wiszą na mnie jak na wieszaku. Mam brzydkie cienie pod oczami. Widać że schudłam i to bardzo.
Wychodzę i pokazuję się Jo.
- Wyglądasz gorzej niż ostatnio. Trzeba cię pomalować. - mówi zwyciężczyni wyjmując ze swojej torby kosmetyczke.
Mimo makijażu i tak muszę założyć ciemne okulary bo moich worów jie dało się ukryć w inny sposób.
- No i jesteś gotowa. Poczekaj idę po Peete. - oznajmia Johanna i wychodzi.
Po chwili wracaja razem z blondynem.
- Pięknie wyglądasz. - szepcze mi na ucho mój ukochany.
- Dziękuję. - odpowiadam mu tym samym.
- Mam dla ciebie niespodziankę - .
- Tak a jaką? - pytam.
- Zabieram cię na wakacje. Na szczęście twoja raba zagoiła się już na tyle że możemy sobie pozwolić na wyjazd do Czwórki. - odpowiada.
- Wspaniale. - .
- I zobaczymy się z Annie. - .
- Dziękuję. - odpowiadam i czule całuję go w usta.
- Dobra kończcie te czułości bo przyszedł lekarz z wypisem. - złości się Jo.
Po załatwieniu wzzystkich formalności wychodzimy ze szpitala.
Przed placówką oczywiście są tłumy reporterów ale dzięki pomocy Peety w miarę szybko pokonaliśmy drogę do samochodu.
Siedzimy wtuleni w siebie przez całą podróż.